Julek pod skrzydłami Fundacji znajduje się od 2012 roku. Oprócz syndromu trzeszczkowego u Julka zdiagnozowano też RAO (astma końska).
Juliusz Cezar miał wszystko. Wspaniały, kochający dom, i oddanych opiekunów. Miał pełny żłób owsa, i swój skrawek ziemi, gdzie zawsze była sucha słoma i dach nad głową. Ale przekonał się Julek, że nic nie jest dane raz na zawsze.. I nagle jego świat prysł w mgnieniu oka jak bańka mydlana. Kulawizna 3 nóg – z takim defektem znajdujemy go u handlarza koni rzeźnych. Co się stało – możemy jedynie gdybać. Handlarz boi się, że koń jeszcze bardziej zaniemoże, i nie będzie w stanie dojechać transportem nawet na targ koni pod Poznań, skąd szlachetne konie jadą co tydzień na ubój na Francji. Wpłacamy zaliczkę i zabieramy konia do warszawskiej kliniki na diagnostykę. U Julka zdiagnozowano syndrom trzeszczkowy, co wykluczyło go z adopcji realnej.
Dziś przebywa w Folwarku pod Wrocławiem i ma narzeczoną – klacz o imieniu Wiktoria. Ze względu na RAO wymaga specjalistycznego leczenia, większej ilości paszy z dodatkiem suplementów wspomagających układ oddechowy.