Niwka trafiła pod opiekę Fundacji w 2011 roku, kiedy miała 8 lat. Potężny, stary PGR to był jej dom – pajęczyny na ścianach, metrowy obornik w przegrodach, brak światła w oborze od wielu lat. Przez brudne okna wpadały tylko pojedyncze, słabe smugi światła. Klacz kilkakrotnie była sprzedawana, ale zawsze wracała. Jej wartość malała z każdą kolejną transakcją. Potem właściciel już nie chciał o sprzedaży słyszeć. Zaczął handlować końmi na mięso, bo to lepszy biznes.
Niwke zobaczyliśmy kiedy pobłądziliśmy szukając skupu owsa. Wystawiała pysk przez wybite okno, starając się sięgnąć wzrokiem jak najdalej, jakby chciała uciec, nie wiadomo gdzie – byle jak najdalej stąd. Zwykle winę za charakter i rany zwierzęcia ponosi człowiek, który je wychował. Nie wiedzieliśmy, na czym polega narowistość Niwki, ale chcieliśmy dać jej szanse.
Dziś Niwka ma dom wśród setek koni uratowanych przez Fundację. Z powodu przewlekłej choroby kopyt, Niwka pozostanie pod naszą bezpośrednią opieką. Potrzebuje dodatków paszowych, specjalistycznych wizyt kowalskich oraz weterynaryjnych. W gorsze dni konieczne są preparaty przeciwzapalne.